środa, 26 czerwca 2013

Opowiadanie..?

Dawno nie pisałam. Przepraszam. Brak weny twórczej...
A że dalej nie mam o czym pisać, to wrzucę tu moje opowiadanie natchnięte jakimś hetaliowym komiksem z internetów.



Dzień jak dzień.  Polska siedział tak jak zwykle w swoim domu, nie przejmując się niczym zbytecznym. Słońce powoli uniosło się w górę…chcąc rozjaśnić szary jeszcze od nocy polski krajobraz. Polska wygodnie rozsiadł się w swoim fotelu i założył nogę na nogę.
Zastanawiał się nad swoim życiem… Nad dawnymi sojuszami, przyjaźniami…Wspominał Litwę, Węgry…Naprawdę miło było czasem tak oderwać się od codzienności i spojrzeć w przeszłość, w swój złoty wiek. W czasy, kiedy był mocarstwem na całą Europę. Kiedy nawet Niemcy się go obawiał… Od tamtej pory wszystko zdążyło się rozpaść. Nawet udało mu się pokłócić z Litwą…
Westchnął głęboko.
- Znowu nic nowego… - mruknął ospale pod nosem. – Alianci się chyba obrazili…
Nagle zadzwonił dzwonek.
Polska zerwał się na równe nogi i pobiegł szybko w stronę drzwi. Popchnął je z całej siły. Dębowe drewno lekko skrzypnęło, po czym powoli zaczęło ustępować naciskowi chłopaka.
            Z ciemnego mroku przedsionka powoli zaczęła wyłaniać się postać… Postać zbyt długo mu znana by mógł ją dobrze wspominać…
Do pokoju wkroczył wysoki mężczyzna o krótkich blond włosach przylizanych do tyłu, niebieskich jak ocean oczach. Miał na sobie ciemny mundur, pod jego szyją błyszczał czarny krzyż w białej oprawce. Był straszny. Tak jak zwykle zresztą…
            Jednak to nie wygląd wierzchni i ubiór były w tym momencie najgorsze. Najdziwniejsza była jego twarz. Choć i tak zwykle poważna, teraz nie miała w sobie żadnych emocji i uczuć. Żadnych kolorów. Była blada…A widać tam było tylko determinację. Oczy też nie mówiły zbyt wiele… poza jednym krótkim zdaniem: ’’Nie uciekniesz.”
Polska zamrugał parę razy. Był bardzo zdziwiony tą nagłą wizytą.
- Niemcy..? Coś się stało..? Co ty tu do diabła robisz…? – zapytał cicho i spróbował zatrzasnąć mu drzwi przed nosem, ale powstrzymała go jego ręka.
Odsunął się o dobry metr od drzwi.
Niemcy powoli zaczął podchodzić w jego stronę…Nic nie mówił. Po prostu szedł, mrożąc wzrokiem wszystko, co napotkał na swej drodze.
Polska zaczął się coraz szybciej cofać do tyłu.
- N-niemcy? Jest jakiś problem…? Mogę ci w czymś pomóc..? - powtórzył pytanie. Wykonał kolejny krok i uderzył plecami o ścianę swojego biura.
Nie wiedział o co chodzi… Nie wiedział nawet, czy chce wiedzieć…Ale miał nadzieję, że nie zagrozi to jego ziemiom i podopiecznym.
Szybko podniósł słuchawkę telefonu i wykręcił numer do Anglii. Sygnał był długi…
Nagle Niemcy z nikąd pojawił się tuż przy Nim.
- Więc myślisz, że możesz uciekać i atakować mnie jednocześnie…? –zapytał. Jego głos nie wyrażał żadnych emocji.
- Atakować..? O czym ty do diabła mówisz…
- Zamknij się. – przerwał i podsunął rękę pod jego gardło. – Oszczędź mi swoich kłamstw.
Przesunął dłonią po jego głowie, poczym odepchnął całej siły. Polska z impetem uderzył o ścianę… Dało się słyszeć odgłos łamanych kości. Słuchawka zawisła na kablu tuż przy biurku.
- To nigdy nie miało znaczenia. – skrzywił się mężczyzna. – Mam zamiar pokazać ci, gdzie należysz!
Sygnał w słuchawce nagle się zmienił, seria długich piknięć zamieniła się w jedno dłuższe i po chwili dobiegł stamtąd głos jednego z Aliantów. Mężczyzna najwyraźniej nie był zbyt zadowolony telefonem o tak wczesnej porze.
- Mówi Anglia. – Burknął. - Słuchaj, jeśli to znowu ty Niemcy,  z tym twoim chorym planem… zapomnij! Zaproponowaliśmy ci już wystarczająco dużo, więc..
- ANGLIA! FRANCJA! – wrzasnął Polska, próbując  się podnieść z miejsca.
Starał się krzyczeć dość głośno, choć złamane przez Niemcy żebro wbiło mu się w płuco. Niemiec torował mu drogę do telefonu, wykrzywiając się przy tym strasznie. Tak jakby samo patrzenie na Polskę wprawiało go w obrzydzenie..
            Głos na chwilę umilkł, by po chwili wybuchnąć.
- Co jest gra…POLSKA?! – Anglia był zdezorientowany.
- ON…ON JEST TUTAJ! – Krzyczał dalej, nie zważając na ból, który teraz przeszywał całą jego klatkę piersiową. Na zielonym mundurze powoli zaczęła rozkwitać krwawa, czerwona róża…
- Francja, choć tu szybko! Polska przy telefonie! – Anglia zaczął przeraźliwie gestykulować w stronę leżącego na kanapie Francuza.
- Co?! – Francja zerwał się i podbiegł do biurka Anglii.
- TUTAJ! W MOIM DOMU! – krzyczał dalej…
Głos Polski zaczął już powoli słabnąć…Nie poddawał się jednak. Nie zamierzał się poddać…
- NIEMCY TUTAJ…! – Wrzasnął i wykrzywił się z bólu. - ON..UGHR! – Nagle znikąd poczuł na twarzy potężne kopnięcie wojskowego, niemieckiego buta.
Osunął się na ziemię i wykaszlał trochę krwi na podłogę. Dyszał ciężko. Zacisnął palce na brzegu dywanu. Nie był pewny, czy da radę..
- Twoja brudna krew pobrudziła mój mundur. – Oświadczył spokojnie Niemcy. Spojrzał na Polskę spod przymrużonych oczu, poczym ponownie go kopnął, tym razem w brzuch.
Chwycił go za włosy i z całej siły szarpnął w górę, tak że oczy Polski były na tej samej wysokości co jego.
- Więc..- wykaszlał dzielnie Polska – Dlaczego to robisz? Czego chcesz?        Wojska? Ludzi? Odpowiedz!
Usilnie próbował uwolnić się z żelaznego uścisku Niemiec szamotał się, próbował kopać.. Wiedział jednak, że nie ma to większego sensu…Mimo to nie przestawał.
            Otarł rękawem krew ze zmiażdżonego nosa.
Niemcy milczał przez dłuższą chwilę, po czym odpowiedział.
- Nie. To nie ma tutaj największego znaczenia. – odparł sucho. – Mój szef powiedział, że my zasługujemy na więcej ziemi. Zamierza zrobić ze mnie światowe imperium.
- C-co…? – Polska nie mógł uwierzyć własnym uszom.
Słyszał. Wiedział, że Niemcy nie kłamie. A mimo to usilnie nie chciał w to wierzyć.
- Jednak… - kontynuował, wciąż bacznie wpatrując się w zielone oczy Polski. Próbował samym spojrzeniem wgnieść go w ziemię i zmieszać z błotem. – Ty tu jesteś przeszkodą, którą należy usunąć.
Niemcy rozluźnił uścisk, zrzucając Polskę na podłogę. Uderzył plecami… Jego oczy rozszerzyły się maksymalnie do granic możliwości. Zakrztusił się kilkakrotnie, po czym ponownie splunął krwią na dywan.
- Nie potrzebujemy tutaj powstańców. – Wysoki na metr osiemdziesiąt Niemiec staną tuż nad Polską. Wysunął jedną stopę do przodu i przydeptał nią jego klatkę piersiową. – Poddajesz się..?
            Nagle wyraz twarzy Niemiec się zmienił. Pojawił się na niej prześmiewczy uśmiech.. Co prawda gościł on tam nie dłużej niż dwie sekundy, by po chwili ustąpić miejsca zwykłej stalowej powadze mordercy.
- Nigdy. – Szepnął Polska spod zakrwawionych powiek. – A szczególnie nie poddam się bezmyślnym marionetkom…- kaszlnął – sterowanym przez całkowitych…
Niemcy wymierzył mu solidnego kopniaka w sam środek klatki piersiowej. Czy raczej… skoczył na niego.
- Co. Chciałeś. Powiedzieć.? – Niemcy przybrał srogą minę.
Polska zaczerpnął powietrza, skrzywił się z bólu, poczym wyszeptał..
- Nie poddam się…się bezmyślnym marionetkom…Ught… Kontrolowanym….
Kolejna seria kopnięć nastąpiła jeszcze zanim Polska zdążył dokończyć zdanie.

- GYYYAH! – Anglia zacisnął palce na słuchawce z której dobiegały odgłosy już dawno przesądzonej walki Polski z Niemcami.
- Co..? – Francja starał się ukryć zmartwienie pod maską obojętności.
- Musimy…musimy coś zrobić… TERAZ! – powiedział  Anglik. Zmrużył oczy i opuścił głowę.
- Nasza mobilizacja nie jest jeszcze ukończona… - Francja próbował powstrzymać się od podnoszenia głosu. – Nie spodziewaliśmy się…
- PIEPRZYĆ TO! – Anglia usiadł przy biurku i schował twarz w rękawach.

- Nie masz zielonego pojęcia co ci mogę zrobić, psie? – Niemcy chwycił w obie dłonie twarz Polski i ścisnął z całej siły.
Zbliży swoją głowę to jego.
- To poniża traktat wersalski!  Hiperinflacja! Bezrobocie! Powszechne niezadowolenie! – wykrzyczał w twarz Polsce – Mój szef pomógł nam się tego pozbyć! Pomógł nam się odbudować i uczynić nas silniejszymi! Więc nie śmiej więcej mówić o nim w ten sposób!
Zacisnął dłoń na ustach Polski. Ten wykorzystując moment ugryzł go z całej siły, po czym splunął, okazując swoje zdanie na jego temat.
- Ty…ty mały…- Niemcy wyprostował się i spojrzał z góry na posiniaczonego, zakrwawionego Polskę. – Pożałujesz tego…
Wyciągnął rękę w jego stronę, zapewne nie z zamiarem pomocy…
- Co zamierzasz zro….

- NIE! NIE DOTYKAJ! ANGLIA! FRANCJA! KTOKOLWIEK…! GDZIE JESTEŚCIE?!  NIEE! – Z słuchawki ponownie zaczęły dobiegać krzyki i wrzaski Polski. Anglia podniósł urządzenie do góry, tak jakby z ciekawością…ale na jego twarzy malowała się wściekłość i blady gniew.
- Francjo. – Powiedział cicho. Cały się trząsł. – Nie wystarczy. To jeszcze nie wystarczy…Nie ma szansy na ‘tak’.
- Ale mamy traktat z Polską…
- Wiem, wiem! Ale kogo to teraz obchodzi?! Cholera, szef Niemiec nas zdradził! – na chwile umilkł, próbując opanować wysoki ton. – Wydaje się, że nigdy nie chciał tego pokoju w pełni…Polityka ustępstw…Jak diabli!
- Anglio… - zaczął cicho Francja. -     Daliśmy mu możliwość utrzymania pokoju, a teraz…
- PIEPRZYĆ TO WSZYSTKO! –  wrzasnął.
Odskoczył od swojego biurka, chwycił słuchawkę i na cały głos krzyknął:
- SŁYSZYSZ MNIE NIEMCY?! PRZESTAŃ NATYCHMIAST, ALBO…- wziął głęboki oddech, tak jakby zastanawiał się, czy naprawdę chce to powiedzieć. – JA I FRANCJA WYPOWIADAMY CI WOJNĘ!
            Niemcy odwrócił się w stronę biurka i szybko podniósł słuchawkę.
- Wielka szkoda…W każdym razie Polska jeszcze się nie poddał, więc jestem teraz zajęty. – mruknął w stronę ogłupiałego już Anglii. – Ale jestem pewien, że z wielką chęcią wszystko wam opowie.
Niemcy wziął telefon i podał go Polsce. Zmrużył przy tym oczy, tak jakby nieprzyjemnie mu się robiło od patrzenia na jego zakrwawione ubrania i zmasakrowaną twarz.
- Anglia i Francja. – oświadczył sucho. – Może masz im coś do powiedzenia?
Polska już wyciął dłoń po słuchawkę, gdy nagle ponownie skrzypnęły dębowe drzwi. Do jego domu wkroczyła nowa postać… w tej chwili nie wiedział, czy z dobrym zamiarem pomocy jemu, czy ze złym – Niemcom.
- Priviet! – krzyknął z korytarza.
Po chwili dało się słyszeć kroki. Zmierzał w stronę pokoju Polski.
- Huh? – Polska podniósł się na klęczki i uważnie wsłuchał. – Ten głos… Dlaczego akurat on?!
Po chwili do pokoju wkroczył mężczyzna jeszcze wyższy od Niemiec, w mundurze i czapce oficerskiej. Opatulony był szalikiem. Uśmiechał się i machał przyjaźnie w stronę zakrwawionych od walki państw. Tylko, że ta krew należała niestety w całości do jednego z nich…
- W każdym razie, Rosjo, posłuchaj! – Polska rzucił mu się do nóg i z całej siły szarpnął za szalik. – Niemcy oszalał! On chce…
- Spóźniłeś się. – Powiedział zimno Niemcy w stronę Rosji.
Polska zdębiał. Nie mógł uwierzyć. Znowu.
- Przepraszam, chciałem poczekać aż go osłabisz. – powiedział i uśmiechnął się dziecinnie. – Ale widzę, że i beze mnie sprawiłeś, że wygląda bardzo źle, hm..?
Roześmiał się głośno. Szarpnął Polskę za włosy, tak by mógł spojrzeć na jego twarz.
- No nieźle.. Uczysz się. – Pogratulował Niemcom. – A co u ciebie? Jesteś ranny?
- Tylko kilka zadrapań. – odparł obojętnie.
- Ha…ha….powiedzcie, że to jest żart… - Polska skulił się na podłodze. – Tylko głupi żart…to nie było planowane od początku…prawda..?
Na twarzy Polski malowały się różne uczucia. Po kolei przebiegły przez nią zdziwienie, nieopanowanie, stres, złość, strach…aż w końcu czyste przerażenie…
- Wyglądasz na zmartwionego, Polsko. – Rosja schylił się nad nim i posłał mu jeden ze swoich uśmiechów. – Wiesz, że podpisałem z Niemcami pakt o nie używaniu agresji przeciwko sobie..?
Ponownie zaśmiał się, a jego śmiech odbił się od ścian i wrócił do uszu Polski z podwojoną siłą. Ten śmiech będzie go prześladował, nawet jeśli kiedykolwiek to się skończy, to te wspomnienia pozostaną na zawsze…
- Taki mały, tajny protokół… - kontynuował dalej Rosja – Dostanę na własność Państwa Bałtyckie i część Polski, jeśli teraz pomogę Niemcom usunąć cię…
- Nie… nie…- Polska zaczął się trząść. Nagle zatęsknił za Litwą…
- Więc…mały, głupi Polsko…może byś się poddał…? – Rosja spiorunował go spojrzeniem.
- Zapomnij. – Warknął Polska i odwrócił głowę w drugą stronę.
- Więc… - Nagle z twarzy Rosji zniknął uśmiech, który gościł tam od jego przybycia do domu Polski. – Pokażę ci…że to nie miało żadnego sensu.
Z całej siły szarpnął Polskę za mundur, powodując jeszcze większe krwawienie i rzucił na podłogę, z daleka od ściany i dywanu.
- Niemcy, pomożesz mi, jeśli Polska będzie zbyt irytujący, prawda? – Rosja posłał w stronę Niemiec zatroskany uśmiech.
- Tak, cokolwiek… - odparł Niemcy. Wiedział, że Rosja wcale nie będzie potrzebował pomocy z jego strony.
Rosja uniósł w górę prawą dłoń, lewą przytrzymywał twarz Polski. Zaczął go okładać. Polak krzyczał, wił się, szarpał…nie zamierzał się poddać…

- NIE! ANGLIO…FRANCJO…! – Anglia słuchał, a na jego twarzy malowało się przerażenie. Nie był w stanie ruszyć się z miejsca.

- Dlaczego…- wykrztusił Polska.
Zamknął oczy. Nie dał rady. Zawiódł. Czuł to. Czuł, że przez jego brak wytrzymałości…jego własny kraj, on sam…znowu przestaną istnieć…
Gdy tylko Rosja zobaczył, że Polska się już nie rusza, uśmiechnął się szeroko do siebie. Wziął go na ręce i zwrócił się w stronę Niemiec.
- Teraz jest spokojny, Da? – zachichotał.
- Dobrze. Podejdź tutaj. – Niemcy wskazał miejsce tuż obok siebie, przy biurku.
            Rosja ruszył w jego stronę, taszcząc na rękach nieprzytomnego Polskę. Nie przestawał się uśmiechać nawet na chwilę…
Niemcy chwycił słuchawkę.
- Anglio, słuchasz? Mamy ci coś ważnego do powiedzenia! – zwrócił się do słuchawki.
- Powiedz mi, mały Polsko, poddajesz się…? – Rosja specjalnie przedłużał każde słowo, tak by Anglia i Francja mogli wszystko usłyszeć. – Brak odpowiedzi, oznacza ”tak”.
Zapadło długie milczenie.
- Słyszeliśmy. – Oczy Anglii otworzyły się szeroko.
Sygnał w słuchawce urwał się.
- Nadal jesteśmy w…- Zaczął cicho Francja, ale Anglia mu przerwał.

- Francjo. – Anglia schował twarz w dłoniach - Wygląda na to, że nasz wróg jest silniejszy niż przypuszczaliśmy…








środa, 5 czerwca 2013

Czy Mashi ma obsesję na punkcie bananów ?!

Hmm ... To jest bardzo ciekawe pytanie. Tak , można to nazwać jakąś obsesją.
Uwielbiam :
- zdjęcia z bananami
- budyń bananowy
- filmiki z bananami
-gadżety z bananami
- kolor bananowy
- jedzenie z bananami
- motywy z bananami
- oraz wszystko inne z bananami . >.<"
Więc tak tło na asku jest moją inwencją twórczą . xD
Omomom dzisiaj Finał Top Model . *3*
Kto za Zuzą ? :D















Zuy pan Banan . :D 


sobota, 25 maja 2013

Hetalia - recenzja. część 2.

Druga część recenzji Hetalii...Tak więc...UNITED STATES OF HETALIA.
Reszta postaci 



Włochy Południowe, Romano Lovino Vargas.
Zły bliźniak Włoch Północnych. Ma cechy podobne do Feliciano, nawet w wyglądzie różnią się tylko loczkiem...ale ten tutaj do diabeł. Jest opryskliwy, leniwy, zamknięty w sobie... Jako dziecko został wychowany przez Hiszpanię, z którym do tej pory utrzymuje "przyjacielskie" stosunki. Z Feliciano nie potrafi się dogadać.
Chodzący zlepek kompleksów, frustracji, czarnych myśli i pesymizmu. Każdego wyzywa od jełopów i durni, a na końcu zdań dodaje "kurna". Nienawidzi Francji i Niemiec <nazywa go kartoflanym łbem>.  Chciałby ośmieszyć Niemcy, ale mu to nie wychodzi...
Kocha pomidory, pastę i ser. W dzieciństwie przeżył traumę, no a mianowicie... Francja chciał go "przyłączyć do siebie" (czyt. zgwałcić), podobnie Turcja. Lubi rolnictwo, spanie, podryw, denerwowanie Niemiec. Dobry z niego kieszonkowiec.
Wyznaje pastafarianizm.
Do każdego, Hiszpanii też, zwraca się per: KONO YARO.
Dodaje do zdań : CHIGII~!





Hiszpania, Antonio Fernandez Carriedo.
Wieczna sjesta, łażące corrido. Wychował Włochy Południowe. Podobnie jak jego wychowanek uwielbia pomidory. Uznaje Romano za swoją własność. Kiepsko dogaduje się z Francją i Turcją. Jak się schla, to leci po bandzie i lepiej się od niego odsunąć. Jest nadpobudliwy, podnieca się byle czym <zwykle prezentami, które dostał>. Najbardziej znany ze swojej metody uspokajania: fusosososo....fusosososo....fusosososo....itd.
Podobnego pokroju (Romano) fan pomidorów. 





Węgry, Elizabeta Héderváry.

Myślała, że jest chłopcem, nadrabia sobie swoją straconą kobiecość, przebierając małego Włochy w węgierskie sukienki <le stroje ludowe>. Zasługuje na brawa, gdyż jest pierwszą, prawdziwą postacią żeńską, która wystąpiła w Hetalii. Sąsiadka i żona Austrii. (brawa za prawie chyba jedyny hetero związek) Jak się z nim sprzymierzyła i pomogła mu pokonać Prusy, to do teraz jej został nawyk bić Gilberta patelnią. Swoją płeć odkryła, po tym, jak Prusak-Kartofel-Zboczeniec położył swoje łapska tam gdzie nie powinien.
Zwykle jest spokojna, chce zamordować tylko Prusy. 
Fanka/Fangerls Austrii... Trochę jak Directioners...





Austria, Roderich Edelstein.

Sąsiad Niemiec, bufonowaty arystokrata z manią na Chopina. Jest "mężem" Węgier, przez jakiś czas mieszkał u Niemiec. Cerował mu gacie. Z własnej woli cerował mu kartoflane gacie! Posiada nienaganny gust muzyczny, bo Chopin, i nosi okulary, bo myśli, że w nich wygląda na mądrego.  Trzyma w domu Węgry, w niewiadomych celach. Lubi czekoladę i jak się nim zachwycają. Jest leniwy. 





Prusy, Gilbert Beilshmidt.

Koleś nie istnieje, a mimo to trzyma się całkiem dobrze i nie rozkłada go alkoholizm. Starszy brat Ludwiga, przetrzymywany w jego piwnicy... Modyfikuje genetycznie kurczaki, a jego ulubiony ma na imię Gilbird. Boi się...Węgier i zjedzonych ciast.  To on, jako pierwszy, odkrył, że Węgry to dziewczyna. *mac, mac* . Wymyślił sobie swój ulubiony przymiotnik, którym jest słowo : ,,zagilbisty" , od imienia. Jest tak bardzo AWESOME, że kręci kark. Zwraca się do brata per WEST. 
Kiedyś był zakonem krzyżackim ale Polska i Litwa skopali mu dupę. 
Lubi jeszcze nawalać w Litwę szyszkami, aż mu oczy puchną.






Litwa, Toris Laurinatis.

Pracowity...mąż/żona Polski. Jest chłopakiem. Masochista, bo się podnieca, kiedy Białoruś łamie mu palce. Jak był mały, to Gilbert naruszał jego przestrzeń osobistą szyszkami, co Węgry uznała za słodkie. Został "żoną bądź mężem" Polski, żeby pokonać Krzyżaków, ale potem tak się Poluś i Licia zgrali, że nie chcieli rozwodu. Potrafi być poważniejszy od Niemiec. 
Jest wiecznie zapracowany i zatroskany. Najstarsze państwo bałtyckie. Wszystko było gud soł macz, dopóki Rosja nie rozebrał Polski, a jego zabrał do domu, żeby..................(wstaw dowolny czasownik.)
Pozas tyms Litwas kończys każdes słowos nas s. *ciekawostka językowa* 





Polska, Feliks Łukasiewicz.

Totalnie fantastyczny ziom. Totalnie nieśmiały i trudno się z nim zaznajomić, ale kiedy przywyknie... jest jeszcze trudniej. Zachowuje jak władca, potrafi wybuchnąć śmiechem w najpoważniejszym momencie. Wszyscy, za wyjątkiem Litwy, go wykorzystują. Feliks najpierw robi, potem myśli... tak więc... prawie jak Włochy. Napala się na dziwne pomysły, które zawsze koniecznie trzeba "uziemić", bo inaczej skończy się to... totalnie fantastycznie. *Sarcasm, biczys*. 
Przechodząc do trudniejszych tematów...Podejrzewam Feliksa o transwestytyzm. Ubiera się w sukienki i spódniczki (oczywiście nie zawsze, ale jednak), nosi spineczki. Kocha kolor różowy i pragnie przemalować swój dom na takowy. Uważa, że kucyki są generalnie totalnie lepsze od normalnych koni. 
Uwielbia straszyć inne kraje, mówiąc: ,,Warszawa będzie twoją stolicą!" 
Jedna z polskich zasad wszechświata głosi, że totalnie kolej jest generalnie zawsze Polski. 
Nawet kiedy już nie jest to jest. I totalnie nigdy się nie kończy.







Białoruś, Natalia Arlovskaya.

Nic dodać, nic ująć... postrach całej serii zaraz za Rosją. Przerażająca w każdym calu, kolekcjonuje noże. Wygląda...słodko. Nawet bardzo. No a na pewno tak miało być w założeniu, bo ja osobiście w kobietach nie gustuję. Siostra Rosji i Ukrainy. Próbuje zmusić swojego brata do małżeństwa... Lubi paradować po świecie w skąpych strojach. Zazdrosna o kraje bałtyckie, bo Braciszek Rosja spędza z nimi więcej czasu niż z nią. No i co się dziwi, skoro na mózg jej padło? Zawsze ma w zanadrzu nóż, jest w sanie zaatakować każdego, kto zbliży się do Rosji. Popierdolone yandere, czaj klimat. 






Łotwa, Raivis Galante.

Najmłodsze państwo bałtyckie. Jest niski, bo Rosja lubi go klepać. If you know, what I mean. Dużo płacze, głównie przez Rosję. Jarają go poezja i romans. 
*Kurdupel, kurdupel! Muahahahahhaha!*





Estonia, Eduard Von Bock.

Taki kujon ekipy kółka bałtyckiego. Dobry kolega Finlandii. Jest szczęściarzem, ponieważ zwykle znika z pola konfliktu z Rosją.... Gdy już się się od nie go uwolnił, co chwilę wypomina mu, że nie może krzywdzić młodszych. 





Ukraina.

 Ubrana...jak większość starszych rolników na lubelszczyźnie. Wszędzie nosi ze sobą widły. Ma cycki większe od głowy  + wydają efekty dźwiękowe w postać znanego wszystkim Hetardom "doing-doing". Siostra Rosji i Białorusi, nieśmiała, wstydliwa, rozpłakująca się.
"Żałuje" odłączenia się od Rosji, ale kiedy chce o tym rozmawiać trafia ją kryzys wieku średniego i ucieka do swoich krów, mucząc przy tym donośnie. 





Szwajcaria, Vash Zwingli.

Wiecznie neutralny fanatyk sera. Idealny starszy braciszek.... "W imię pokoju" gotowy władować cały magazynek w swój cel. Jest samotnikiem, towarzyszy mu jedynie Liechtenstein. Kiedyś kumplował się z Austrią, ale po kłótni o to, kto teraz będzie kogo nosił, ten związek się rozpadł. Nieprzyjazny i oschły dla obcych. Dostaje padaczki i spazmów kiedy ktoś wlizie mu na podwórko. Hoduje trzy kozy. Gra dziwną rolę w psychopedofilnych urojeniach Japonii.  Watykan zatrudnia go jako osobistego ochroniarza.





Liechtenstein, Lili Zwingli.

Młodsza onee-chan Szwajcarii. Słodka do granic możliwości, idealna siostrzyczka moe. Jest bardzo małym krajem, nie posiada nawet swojej własnej armii. Szwajcaria kiedyś uratował jej życie. Ta mu dziękuje w tenże sposób, że przebiera się w jego ubrania, sama szyjąc mu nowe, różowe. Obcięła sobie włosy,  jest płaska jak deska i wygląda jak chłopak. 
Lubi pikniki. Nieświadomie podrywa swojego brata. 
Taki fangerls swojego brata forever. 





Finlandia, Tino Väinämöinen.

Bardzo optymistyczne państwo, wmawia wszystkim, że Święty Mikołaj istnieje, a potem sam go udaje. Oczywiście, Santa Claus istnieje...nie żebym w to wątpiła. Kocha Muminki - W tej kwestii w ogóle go nie rozumiem... Szwecja ma zapędy homo, i nazywa Finlandię swoją żoną. Jego hobby to urządzanie niehiszpańskich sjest bez Hiszpanii wraz z Estonią. Problem w tym, że motywy przewodnie tych festiwali są...dziwne, albo w ogóle ich nie ma.
Początkowo "się puszczał" u Danii, Rosji i Szwecji. 





Szwecja, Barwald Oxenstierna.

Trudno go zrozumieć, chodzi w czymś co według mnie wygląda jak lateksowy szlafrok. M' prob'my ' wy'żani' si' i wa'ę wym'y. Woli chłopców. Finlandia jest jego nieślubnym żoną. Z jakiejś racji nikt mu się nie sprzeciwia. Zajmuje się majsterkowaniem i  wyrabianiem broni ostatecznej, którą są mielone mielonki z 10% mięsa w puszcze w sosie z norweskiego łososia w occie, czyli tak zwane Surströmming (czyt. bycze jaja).





Islandia.

Najmłodszy z kółka skandynawskiego, jest strasznie gburowaty, kosmici produkują mu nocną tęczę, tzw. zorzę polarną. Hoduje genetycznie modyfikowanego przez dżdżownice maskonura, który umie mówić. W pewien sposób bierze to samo co Anglia i Norwegia, tyle że w mniejszych ilościach. 
Trudno go ogarnąć, nie wiele mówi.





Norwegia.

Bierze to samo co Anglia, widzi zmarłych. Nie mówi zbyt wiele, jego hobby to duszenie i molestowanie Danii, oraz nazywanie Islandii "Braciszkiem~!". Nie ma przyjaciół.
Koleguje się z trollem. Troll jest zielony. To co bierze Norwegia też pewnie jest zielone.  





Dania.

Dużo chleje, ma ADHD, lepiej się z nim nie zadawać po pijaku.  On wcale nie używa żelu do włosów. Po prostu się nie myje. 
Bardzo potężne państwo, kiedyś sporo rozpierniczał i cały czas lał się ze Szwecją. Potem się ogarną i teraz produkuje klocki Lego i meble z Ikei.





Turcja, Sadiq Adnan.

Jest dziwny. Nosi maskę, bo boi się pokazać światu nieudane efekty po operacji plastycznej nosa. Typowy wujek pedofil, jest miły i w ogóle taki cukierkowy, ale jak co do czego to chciał zgwałcić Włochy Południowe.
Niegdyś znany jako Imperium Osmańskie, teraz to po prostu "mudżyn dla niedoinformowanych".





Grecja, Heracles Karpusi.

Flegmatyczny flegmatyk, niczego nie zrobi szybko, bo mu się nie chce i woli spać. Co tłumaczy oczywiście jego długi publiczne... Kiedy nie śpi, molestuje koty, w czym odrobinę przypomina mi Sebastiana z Kuroshitsuji. Chce objąć władzę nad światem używając kociej armii. Nosi ze sobą krzyż do rozbijania orzechów. Bardzo nie lubi Turcji, który kiedyś go molestował. Przyjaźni się z Japonią.  Jego matką była Starożytna Grecja.






Egipt, Gupta Muhammad Hassan.

Bardzo tajemniczy, pojawia się bardzo rzadko, lubi napierniczać Veneciano patykiem po głowie. Ceni sobie wartości rodzinne, jest bardzo sentymentalny. Syn Starożytnej(?) Egiptu. 
Podsumowując...Pustynny wiochmen.





Kanada, Matthew Williams.

Jest niewidzialnym, półprzezroczystym bratem Ameryki. Zawsze czeka na swoją kolej, która nigdy nie nadchodzi. Nikt nie pamięta jego imienia. Często przychodzi na spotkania Aliantów, ale nikt o tym nie wie.  Jest całkowitym przeciwieństwem swojego brata Ameryki, mimo to, ci dwaj mają ze sobą dobre kontakty. Matt posiada coś takiego jakby zmutowanego białego pedobeara o imieniu Kumajirou. W dodatku mówi, ale podobnie jak wszyscy, nie zna nawet swojego właściciela. 
Udało mu się zakumplować z Kubą, ale niestety ten mudżyn myli go z Ameryką i nawala go patykiem.
Mówiliśmy o.....kim..?





Kuba.

Jest czarnym mudżynem. Nie pojawia się zbyt często, mimo to jego rola jest dość ważna. Nienawidzi Ameryki, koleguje się z Kanadą, który jak wiadomo jest bratem Ameryki. Kuba ich myli, i kiedy już zaprosi do siebie Kanadę, na herbatę....czy co tam jeszcze, daje mu w pysk. Dlaczego? Bo myśli, że to Ameryka.
Inteligencja czarnych mudżynów przekracza skalę mojego rozumowania. Pozdrawiam.





Korea Południowa, Yun Soo.

Długo by się można wypowiadać...Najmłodsze z państw azjatyckich, uważa się za najstarsze.  Najbardziej irytujący i zADHDowaciały. Fascynują go filmy, gry komputerowe, Internet, studiowanie za granicą...i jest zboczony. Łapie Chiny za cycki. *Chiny nie ma cycek. Bo Chiny to chuopag*. Twierdzi, że wszystko wzięło swój początek i pochodzi z Korei. Używa żargonu młodzieżowego, ale kiedy musi potrafi być poważny. Niestety występuje tylko w mandze, z anime wywalili go za łapanie męskich cycków.





Hong Kong.

Bardzo tajemniczy, prawie tak samo opanowany i spokojny jak Japonia. Jest powodem wszelkich kłótni pomiędzy Chinami i Anglią. Chce się usamodzielnić, lubi opierniczać Chiny o drobne błędy dnia codziennego.




Wietnam.

Nie śmieje się. Ma silny charakter. Jeśli chcesz przeczytać "Wietnam" z japońskim akcentem, czytaj "Beton".





Seszele.

Wychowana przez zboczucha Francję, miłośniczka ryb i wszystkiego co łuskowe i śliskie. Nie umie gotować, trzyma Francję na dystans,  nie lubi Anglii. Wpiernicza ryby gołymi rękami, bo Francja był zbyt zajęty podglądaniem jej, żeby nauczyć ją dobrych manier.




Sealand, Peter Kirkland.

Przekleństwo Anglii, jedna z najbardziej denerwujących postaci całej serii (wg mnie oczywiście). Samozwańczy, pragnie stać się odrębnym państwem, ale nikt go nie akceptuje. Ma tupet jak na kupę pływającej blachy ze starych lodówek. Jak już wspomniałam, strasznie irytuje Iggy'ego. Jest jego "produktem ubocznym", bo nie wiem jak inaczej to nazwać. Poza tym ma kompleksy niczym prawdziwa nastolatka. 





Cesarstwo Rzymskie.

Dziadek Włoch Północnych i Południowych, niesamowity "Dziadzio Rzym~!". Nic tylko by chlał i...robił różne rzeczy, które powinno się cenzurować. Tak właściwie to od tego Pana zaczyna się cała historia. Zakochał się w matkach Egiptu i Grecji. Nie wiem, co z nimi robił i na pewno nie chcę tego wiedzieć. Zboczeniec na poziomie Francji i Niemiec. Klei się nawet do swoich wnuków. Kocha gwiazdorzyć. 
Germania, Legolas.
Nie wielę mogę na jego temat powiedzieć... Tylko tyle, że jest "wrogiem" Dziadzia Rzymu. Pan kartofel w wersji przedpotopowej.  Nie chce się przyznać do tego, że jest kobietą, a jest to bardzo prawdopodobne.

xdd



Chibitalia - Mały Włochy Północne. Najwyraźniej nigdy si nie mył, bo nie wiedział, że jest chłopcem. Opiekował sie nim wtedy Austria, a Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego zarywał do niego, bo również nie wiedział, że Czibitalia jest chłopcem.

Węgry przebierała go w swoje sukienki.





Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego, ŁO MATKO.

Mały kartofelowaty Szwab. Dostaje...padaczki jak zobaczy Czibitalię. Ma zapędy imperialne. Nie jest zbyt wymagający, miotła to dla niego dowód największej miłości. 







Taki jeszcze mózgomikser...